Hajs Hajs Hajs

Tak to już jest z naszą polską "MENTAL"nością (patrz. komentarze kilka postów niżej), że lubimy wiedzieć więcej o innych niż oni sami wiedzą o sobie, lubimy pikantne szczegóły, lubimy wiedzieć ile zarabiają i tak dalej. Bo ktoś zarabia to jest zły? Bo ktoś pracuje i kogoś stać na coś to jest gorszy? 
Bierze się to z zawiści, zazdrości itd. No nie ważne. Ja też tak mam, że interesuję się kasą, zwłaszcza jeżeli te 500 baniek może być moje. Na razie nie chcę pisać o konkretnych stawkach, chyba że się rozkręce, ale o czynnikach które wpływają na te stawki.
No to jedziemy:
Nigdy, ale to przenigdy nie schodź poniżej pewnej stawki, bo tak już zostanie. Jak wcześniej grałeś za ileś tam to dalej możesz tak grać, manager zawsze chce obniżyć koszty i będzie wymyślał, że to, że tamto.
Dalej. Jak ludzie nie przyszli to nie Twoja wina tylko managera, który Cię zaprosił i może nie potrzebnie Cię zaprosił, bo nie ma zapotrzebowania w danym mieście na Twoje imprezy, albo nikt o niej nie wiedział, bo manager jej nie wypromował, chociażby przez wrzucenie info na myspace klubu. 
Ja wychodzę z założenia, że dj to troche taki mini-artysta rzemieślnik i musi mieć swoje fochy/wymagania. W naszym przypadku sprawdza się formuła, że ludzie przychodzą bawić się na imprezy bo gra taki a taki dj i oni chcą go słuchać. Nie sprawdza się formuła, że dj który nie lubi grać i nie chce grać innej muzyki jest zapraszany do klubu w którym inna muzyka jest porządana. I to nie jest jego wina, że ludzie się nie bawią. To jest moje podejście. Twoje jest takie, że masz na twardym wszystko i możesz zagrać prawie każdą impreze to ok, ale na tym blogu ja rządze i prezentuje moje podejście. 
Dalej. Jeżeli nie jesteś super gwiazdą, a po prostu normalnym dj, dobrze robiącym swoją robotę to Ty w 50% jesteś magnesem, a reszta to miejsce. Jak klub ma złą opinie to nie Twoja wina. Jak klub ma zaporowe ceny to nie Twoja wina. A to wszystko odbija się na frekwencji.
Dalej. Następnie trzeba zrozumieć tzw. kocioł klubowy. Jest to układ, który rzadko dobrze funkcjonuje. Ty - dj, właściciel i zewnętrzny organizator. Jest wiele opcji współpracy. Ale jak od początku nie postawisz w miare twardych warunków to zginiesz. Właściciel może wynając klub organizatorowi, może dać za darmo, może zapłacić za zrobienie imprezy. Jedno jest pewne zawsze jak coś między nimi nie zagra to obrywa Twoja kieszeń. Dlatego podpisuj umowy. Chociaż ciężko jest podpisywać umowę ze znajomym... 
Dalej. Zaskakujące jest to, że stawki ogólnie spadły. Dzieje się tak dlatego, że jest zbyt wielu djów. Obecnie dj może zagrać za mniejsze pieniądze, bo już nie ma wydatków np. na winyle, które są sporym obciążeniem budżetu. To powoduje, że czasami dje przebijają się świadomie lub nie ofertami. 
Dalej. Lepiej zagrać za mniejsze pieniądze na wyjeździe niż za większe u siebie w mieście. Impreza w innym mieście bardzo często otworzy drogę do kolejnych nowym miejsc, a u Ciebie w mieście i tak będziesz grał. 
Dalej. To co piszę dot. sytuacji w jakiej ja się znajduje tzn. obecnie nie potrzebuję grać aby się utrzymać. Teraz jak mam jechać grać impreze to zastanawiam się czy nie lepiej zostać w domu z dziewczyną, albo popracować to może więcej zarobię. Przekonałem się, że jak wymagam od organizatora satysfakcjonujących mnie pięniedzy to on przykłada się do organizacji imprezy, dzięki czemu te imprezy dobrze wychodzą. Ale jak sam sprawdzisz ile ich gram to zrozumiesz, że ta metoda na pewno nie jest najlepsza...
Dalej. Na początku grasz za darmo, aby się ograć, aby Cię poznali. Następnie grasz za browary w np. środy od 20 do 22. Kolejny krok to rezydentura za małe pięniądze. A jeżeli będziesz dobry, będziesz wydawał produkcję, będziesz magnesem to wtedy możesz zacząć wymagać. Wyznacznikiem jest to ile ktoś Ci proponuje. Ale dlaczego akurat tyle? Pewnie, dlatego że inny tyle wziął. A jest lepsze? Inwestuje w winyle? Startuje w zawodach? Publikuje remixy? I tak dalej...
Dalej. Inaczej się traktuje imprezy w takich miejscach jak Electric Caffe. Inaczej imprezy firmowe. Inaczej np. 18, które akurat lubie grać i gram na nich za średnio-niskie stawki. Jeszcze inaczej cykliczne grania w danym miejscu. Dla mnie wyznacznikiem jest kwota 200 zl/ godzine i w zależności jak i gdzie mam grać to może się zmienić. Kolejna sprawa to kwestia czasu poświeconego na dojechanie do odległego miasta i powrót. Czy ktoś Mentalowi zapłacił kiedyś za to, że marnuje w pociągu kilkadziesiąt godzin tygodniowo? Ja, jeżeli mam spędzić 10 godzin w pociągu to wtedy tracę jeden dzień pracy i to się mnie nie podoba. 
Jeszcze pewnie kiedyś wróce do tematu, może na konkretnych przykładach? I tak wyszedł poważny esej czy tam inny felieton. Gdzie moje 500 baniek za to, że to napisałem ???

Komentarze

Mateusz pisze…
dodatkowo bym wspomniał o akustyku, ewentualnie jego braku i jakości nagłośnienia, które mogą położyć całą imprezę, plus organizator, który zamówił plakaty z gwiazdą wieczoru, zapominając o dj`ach i wierni fani zespołu pytają "długo będziesz grał? przyszliśmy na koncert".
EL Boss pisze…
A ja jestem ciekawy jak radzisz sobie na 18, jak podbija do Ciebie banda ludzi, którzy mówią "a masz coś z techno?" albo "a będzie Ivan i Delfin?", zwłaszcza, gdy jesteś dogadany z organizatorem na określone klimaty muzyczne. Teoretycznie ludzie na 18 nie przychodzą na imprezę profilowaną, no ale...
cietydzwiek pisze…
akurat te 18 ktore gram to dla ekipy ktora bardzo dobrze przyjmuje hiphopo/dancehallo/baltimorowo/inne granie, przychodzi na nie ta sama ekipa 200-300 osob i jest dobre nastawienie, znajomych czasami biore na te imprezy i sa w szoku...

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty