Posty

Jednoosobowe wodzirejskie kombajny robocze

Podziwiam tzw. mobile djów/prezenterów/wodzirejów i do tego technicznych w jednym.    Już piszę o co chodzi. Nie posiadam własnego sprzętu nagłośnieniowo-oświetleniowego. Przy okazji małych wydarzeń, gdy zestaw mieści się do bagażnika to wypożyczam od znajomych i sam zajmuję się jego rozstawieniem. Lecz przy większych okolicznościówkach, gdy montaż to już jest godzina chodzenia z trytytkami i gafrem - korzystam z usług zewnętrznych firm. Sam wjeżdżam na gotowe. Tak, jestem wygodny. I tu pojawiają się prawdziwe jednoosobowe wodzirejskie kombajny robocze. Przyjeżdża taki busem. Dwie godziny rozstawia podest, djke, głośniki, światła, napisy "love", "sex", "ecstasy" i inne. Do tego rozstawia dwie skrzynie fantów i zaczyna wodzirejski maraton. Co godzinę przebiera siebie i gości w inne postacie, co dwie godziny przeprowadza zabawę dla dwudziestu osób z bieganiem, skakaniem i torem przeszkód w kuchni, co trzy godziny wysadza pół budynku bazookami CO2. Nawet skur

Boks w kościele. Tajemnice Krakowa odc. 2.

Obraz
  Tajemnice Krakowa odc. 2. Boks w kościele. Hasło „boks w kościele” wracało co jakiś czas do mnie, aż wreszcie kilka miesięcy temu sam postanowiłem sprawdzić co się za nim kryję. Więc na osiedlu Szklane Domy w Nowej Hucie znajduje się kościół Matki Bożej Częstochowskiej. Budowla jest ciekawa i oryginalna i na pewno warto poświęcić jej chwilę, ale nas interesuje to co w podziemiach. Do świątyni przylega budynek szkoły, w której piwnicach funkcjonuje Nowohucki Klub Bokserki, w którym trenerem jest Marcin Wyka. Szkoła i kościół tworzą jednolitą kompozycję architektoniczną, dlatego idąc na trening ma się wrażenie, że trenuje się w podziemiach kościoła. Tu jeszcze wspomnę, że jeśli z klubem bokserskim kojarzy Ci się klub bokserski z każdym stereotypowym elementem w postaci ścian, które przyjęły miliony kropli potu, ringu, na którym złamano kilka nosów i podłogi, na którą spadły miliony kropli krwi to dobrze Ci się kojarzy. Miejsce wypełnia wszystkie znamiona sali treningowej na kt

Wyspa Pleszowska, Kraków Przewóz. Tajemnice Krakowa odc. 1

Obraz
Żeby się tam dostać, musisz pokonać hałdy toksycznego żużlu, które przez kilkadziesiąt lat usypywał Kombinat Hutniczy. Musisz też zapuścić się tam, gdzie nikt się nie zapuszcza, bo teren ogromnej oczyszczalni ścieków "Kujawy" nie należy do topu turystycznego Krakowa. Ale gdy już miniesz te wszystkie industrialne instalacje, gdy pokonasz sto zakrętów i ścieżkę, której oficjalnie nie ma, to masz szansę się dostać na tajemniczą wyspę. Ale tylko szansę. W latach 50-tych na potrzeby Kombinatu zbudowano we wschodniej części Krakowa stopień wodny "Przewóz". Służy on spiętrzeniu wody w Wiśle, tak aby huta dla potrzeb technologicznych miała dostęp do ogromnych ilości płynu. Przy okazji powstała też elektrownia wodna i Wyspa Pleszowska. Żeby na nią wejść, trzeba mieć specjalny kluczyk, lub mieć szczęście i zostać wpuszczonym przez jednego z działkowców. Po sforsowaniu ogrodzenia przechodzi się - pokonując rzekę przez śluzę. Na wyspie są ogródki działkowe, s

"Dwanaście" - Marcin Świetlicki

Obraz
      Zacznę od podsumowania. Książka bardzo sprawnie opisuję picie alkoholu w różnych porach roku i w obrębie krakowskich Plant. Autor barwnie i ciekawie uwiecznił lokalne zwyczaje spożywania procentów, oraz wszelkie okoliczności z tym związane. To kronika miasta, które jeszcze pamiętam, ale które już chyba przeminęło.     „Dwanaście” to pożegnanie. Pożegnanie z Krakowem, który w sposób wolny (w sensie nieskrępowany) i dostojny konsumował napoje procentowe. Pił czystą wódkę, gdy szybko chciał pomylić ulicę św. Tomasza z św. Marka. Ale czy można pomylić św. Marka z św. Tomasza, gdy przecież tam jest magiczny zaułek? Od strony Szpitalnej oczywiście, że można. Można zwłaszcza, gdy już z Małego Rynku wychodzi się wstawionym, a jeszcze po drodze wpada się na szybkie piwo tu, i jeszcze szybszą wiśniówkę tam. W Krakowie na Rynku pije się też kawę. Czasami na kaca, w ciemnych okularach z kieliszkiem brandy. Czasami nie na kaca, tak po prostu o jedenastej przed południem i też z brandy.     Fa

Co będziemy ćpać w 2023 roku?

Obraz
     Pierwszego stycznia około siódmej nad ranem wracałem z grupą przyjaciół. Byliśmy porobieni i wystrzeleni, ale już na fazie zejściowej po ciężkim, sylwestrowym locie. To było gdzieś na rogu Karmelickiej i Batorego w Krakowie, gdy ktoś przejętym i przestraszonym głosem zapytał:  - Ale co będziemy ćpać w 2023?     Jeden kompan zbył to śmiechem, drugi coś tam odpowiedział, trzeci stwierdził, że nigdy więcej. Ale to pytanie zagnieździło się w mojej głowie i prawie cały styczeń pracowałem nad zbadaniem tematu i odpowiedzią. Testy trochę się przedłużyły i weszły na luty, ale tak to już jest z narkotykami, że uzależniają i nie łatwo z nich wyjść, pozbierać się i po prostu żyć. Potrzebowałem czasu. Chodziłem, próbowałem, rozmawiałem i starałem się zbudować opowieść o ofercie rynkowej drugów, którymi możemy się odurzać w tym roku pańskim. To nie jest obiektywny artykuł. Ze względu na przestępczą specyfikę branży już na etapie pisania może okazać się nieaktualny. Niemniej jednak wydaję mi si

Styczniowe mixtejpy.

Obraz
    Początek roku ma to do siebie, że zdarza się mu nie być hojnym w spektakularne bookingi. Niektórzy dje popatrzyli w kalendarz, podsumowali weekendowe gaże i... I ruszyli nagrywać mixy. Pewnie nie do końca taka była ich motywacja, ale taki początek pasuje mi do artykułu.      Mixy nagrywa się dla fanów, dla pochwalenia się odkryciami muzycznymi, kunsztem i wreszcie promocji własnej osoby. Poniżej więc przegląd wybranych produkcji ze stycznia 2023:     Zaczynam od Youtubowego hegemona – DJ'a Per$i. Dwudziestosześciolatek ma 465 tysięcy subskrybentów i regularnie publikuje kompilację. Podpisane są jako „Najlepsza Klubowa Muzyka”. W ten temat nie będę się zagłębiał, bo słowa „najlepsza” i „klubowa” mogą bardzo różnie brzmieć w głośniach. To w zależy od miejscowości, cen serwowanych drinków w lokalu i wreszcie dj'a. Niemniej w kategorii coś co jeszcze dla mnie nie jest vixą, a już wykracza poza mocny house i bliżej mu do Melbourne, DJ Per$i jest na podium i jego mixy cieszą się

Dla kogo będziemy grać imprezy?

Obraz
         W pierwszej części analizy demograficznej skupiłem się na tym jak to kiedyś było. Przytoczyłem liczby mówiące o spadku wielkości grupy docelowej naszych klientów - klubowiczów. A skoro było o przeszłości to czas sprawdzić jaki demografia będzie miała wpływ na wielkość rynku rozrywkowego w przyszłości.      Przenieśmy się więc w czasie do 2025 roku, wtedy to szesnastolatkowie będą wchodzili coraz śmielej w dorosłe życie, będzie ich ok 430 tysięcy i to będzie ostatnia tak liczna grupa z górki demograficznej urodzonych pomiędzy 2006 a 2012 rokiem. Grupa osób w wieku 16-25 lat będzie wynosiła około 3,8 miliona osób. Z czego na samo województwo podkarpackie przypadać będzie niecałe 200 tysięcy. I będzie to o 20 tysięcy mniej potencjalnych klubowiczów niż w 2022 roku.      W 2025 roku najliczniejszą grupą w kraju będą czterdziesto dwulatkowie (660 tysięcy) oraz seniorzy urodzeni w 1957 roku i będzie ich 520 tysięcy. Tak więc kampanie reklamowe najlepiej kierować do miłośników dancin