Raperzy...

Od 10 lat nic się nie zmieniło. Tak samo było w 99 i tak samo jest teraz. Oprócz kilku osób z czołówki reszta raperów to totalni amatorzy, którym zależy na sukcesie, nigdy się do tego nie przyznają i jednocześnie jak już przychodzi co do czego to robią wszystko aby go nie osiągnąć i później narzekają. W rymach walczą z wirtualnym wrogiem, chwalą swoje teksty, nie nawijają o niczym konkretnie, mają po 20 lat i są mądrzejsi od Internetu. A od Internetu to nawet ja nie jestem mądrzejszy...
Przy okazji koncertów, imprez i tak dalej spotykałem i spotykam wielu mcs. Jeden na 10 przed koncertem robi coś takiego jak próba. To samo z ćwiczeniami dykcji, oddechu i tak dalej. Prawie żaden nie ma pojęcia o akustyce, o sprzężeniach, o nagłośnieniu. A już najgorzej jest jak raper organizuje imprezę. Wszystko będzie zajebiście i nie ma gramofonów. Można tysiąc razy wysyłać rider i tak dalej, ale i tak będzie zajebiście. Raper - organizator zjaranay na imprezie musi ogarnąć melanż, nie ma czasu na ogranięcie bramki, sceny, koncertów. Normą jest wstyd charakternych chłopaków, którzy stoją do publiczności bokiem/ tyłem i nigdy nie zrozumieją, że wchodząc na scenę muszą przyjąć jej reguły gry i ustkutecznić coś takiego jak show. Tak właśnie show. Tych kilkunastu najlepszych robi to intuicyjne. Pewne zachowania. Gra z publicznością. Charyzma. Rozumieją to lub nie, ale to robią. Oddają część siebie. Reszta sztywno i zamulająco.
Dj który słyszy że publiczność zna teksty na refrenie będzie wyciszał bit, wtedy dobry mcs odruchowo da znak publiczności aby ta głosniej śpiewała. Normalny i jeden z najlepszych patentów koncertowych. Jednak większość mcs wtedy krzyknie kurwa i wypadnie z rytmu.
Używki.
Dziwią się później, że nikt ich nie chce zaprosić ponownie. Rozjebany hotel, a koncert zamienił się w zajebisty melanż na scenie. Najgorzej jest jak w zespole nie ma lidera i jest 2-3, czy 4 raperów, indywidualistów. Kończy się to tym, że wraz z mocą najebania i naćpania w przerwach między utworami przekrzykują się z kolejnymi pomysłami na np gry i zabawy z publicznością, pozdrowienia i inne takie. Nikt nic nie słyszy bo jest takie zamieszanie, a na koniec padnie jakże pozytywnie motywujące "bawcie się kurwa". W piątek byłem świadkiem w Tarnowie freestyle battle. Raperzy zrobili to sami dla siebie. Chociaż wiedzieli pewnie o tym od jakiegoś czasu, nikt nie pomyślał o czymś takim jak stoper. Jak ustalenie reguł bitwy. Na bieżąco wymyślali po ile minut będą rymować. Ale trzeba też pochwalić. Wydrukowali na karteczkach tematy i mieli kapelusz.
I tak od 10 lat....

Komentarze

Mateusz pisze…
do wątku "używki" dodaj jeszcze stopień najebania/naćpania na scenie, wychodzi taki (nazwijmy to "znany raper") na scenę ledwo się kiwając na nogach, bełkocze coś a widownia ma być szczęśliwa, bo przyjechał do naszej małej miejscowości a przecież mógł w tym czasie robić coś zupełnie innego.

inny przykład: underground totalny, zaraz koncert, mają wyjść na scenę ale są tak nastukani, że nie wiedzą czy mają odsłuch czy nie, obserwuje ich kilka osób, które grają o wiele dłużej i z pobłażliwością "no ale wiesz, rozmawiałem z nimi i oni to robią dla zajawki" - bardzo fajnie, ale tylko oni czerpią z tego radość (o ile czują cokolwiek poza zwałą).
Invent pisze…
elo kurwa ziomek & rapujcie!
Anonimowy pisze…
ej kurwa rapowałem tam w Tranowie, dojade cie kurwa!
Anonimowy pisze…
Jako przykład:

http://www.hip-hop.pl/ustawki/album_projector.php?id=1238849796

Odpal finał, przesłuchaj uważnie ostatnie 2 minuty.

Zgadzam się z Trakmajstrem w 100%
Anonimowy pisze…
http://www.hip-hop.pl/ustawki/
album_projector.php?id=12388497

Post wyżej ucieło link - kurwa!

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty