Wesele. 2021. reż. Wojciech Smarzowski.

Zostałem nastawiony przez prawą stronę, że to film kiczowaty, że to ciężka fantazja i odpłynięcie scenarzysty i reżysera w jednej osobie.

Ale po oglądnięciu. Po nawet momentach zadumy, szoku i wzruszenia mogę napisać, że ktoś kto sprowadza ten film do kwestii rozrywkowej, do tematu samego wesela jako uroczystości, czy nawet idąc kilka poziomów wyżej do sprawy antysemityzmu to błądzi i nie zrozumiał filmu. 
„Stojący k***s nie ma sumienia”. A obok paląca się stodoła wypełniona ciałami. Tak, ten film emanuje skrajnymi scenami, chorymi scenami, po**********mi scenami. Ale weź jakikolwiek podręcznik do historii, który nie jest pisany dla uczniów podstawówki i zastanów się przez chwilę z jak ciężkimi czasami musiały zmierzyć się pokolenia naszych przodków. Jak to było, że w czasach okupacji ginęli ludzie, ale też rodziły się dzieci, że były egzekucje i były śluby. Taki jest świat. 
W filmie podoba mi się to, że rozprawia się z mitem bohatera. Że burzy obraz niezłomnego rycerza, który od czasów wojen z krzyżakami po internowania w stanie wojennym zawsze wiedział jak postąpić, jakiego dokonać wyboru. Tak jakby historia zawsze pozwalała wybierać zero-jedynkowo. 
Uczeni jesteśmy, że albo byli ci źli, albo dobrzy. I to zawsze mnie w szkole wkurwiało, że nikt z tych najmądrzejszych głów nie dopuszczał myśli, że aby uratować kogoś, trzeba poświęcić kogoś. Jak jechała nasza husaria, to zabijali tylko tych złych. Na pewno. 
I druga sprawa, która zrobiła w tym filmie na mnie wrażenie, to ocenianie. Ciężkie czasy wojny stawiały ludzi przed okrutnymi wyborami. I nie życzę nikomu, by kiedykolwiek przed takimi stanął. Ale my musimy oczywiście zawsze zakwalifikować, że ktoś coś zrobił dobrze lub źle. Często nie znając tła decyzji, motywacji. Owszem te decyzje należy analizować, po to by kolejne pokolenia były mądrzejsze, ale nasza martyrologia chce, łaknie tej łatki ten był dobry, a ten zły. A system wiesza się totalnie, gdy ma do czynienia  z postacią, która w jeden dzień zrobiła coś złego, ale następnego dnia zrobiła coś dobrego. System z tym sobie nie radzi. 
Nie jest to film łatwy. Na żadnym etapie. Nie jest to też film, jak wskazują recenzję o nacjonalistach, żydach, czy katopolakach. Ten film jest o złej stronie ludzi. I ja żyjąc dopiero trzydzieści osiem lat mogę poświadczyć, że jest prawdziwy. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty