Wesele. 2021. reż. Wojciech Smarzowski.
Zostałem nastawiony przez prawą stronę, że to film kiczowaty, że to ciężka fantazja i odpłynięcie scenarzysty i reżysera w jednej osobie. Ale po oglądnięciu. Po nawet momentach zadumy, szoku i wzruszenia mogę napisać, że ktoś kto sprowadza ten film do kwestii rozrywkowej, do tematu samego wesela jako uroczystości, czy nawet idąc kilka poziomów wyżej do sprawy antysemityzmu to błądzi i nie zrozumiał filmu. „Stojący k***s nie ma sumienia”. A obok paląca się stodoła wypełniona ciałami. Tak, ten film emanuje skrajnymi scenami, chorymi scenami, po**********mi scenami. Ale weź jakikolwiek podręcznik do historii, który nie jest pisany dla uczniów podstawówki i zastanów się przez chwilę z jak ciężkimi czasami musiały zmierzyć się pokolenia naszych przodków. Jak to było, że w czasach okupacji ginęli ludzie, ale też rodziły się dzieci, że były egzekucje i były śluby. Taki jest świat. W filmie podoba mi się to, że rozprawia się z mitem bohatera. Że burzy obraz niezłomnego rycerza, któr...