Bookingowa dyscyplina

Inspiracją do tego postu było odwołanie sylwestrowych bookingów u kilku moich kolegów. Z jednej strony mają jakieś tam szczęście, że stało się to dosyć wcześnie, z drugiej nie zabezpieczoni żadnymi awaryjnymi paragrafami w międzyczasie odmówili kilku innym organizatorom i zostali na lodzie. Ja w swojej podupadającej karierze grajka dyskotekowego przerobiłem bardzo wiele sytuacji, w których odpowiednio zabezpieczone moje prawa pozwoliły mi odzyskać część pieniędzy od ściemniających organizatorów. I wykorzystując gorący okres sylwestrowego szaleństwa chętnie się z Wami podzielę spostrzeżeniami. Po pierwsze - organizatorzy mają hajs i spokojnie mogą wypłacać zaliczki. Skoro twierdzą, że nie mają pieniędzy na np. zaliczki to są marnymi organizatorami, z którymi lepiej nie współpracować. Organizator musi mieć zabezpieczone środki na wypadek tzw. wtopy. To jest ryzyko wpisane w jego zawód. Może dużo zarobić, ale może też stracić. Życie. Po drugie to jeżdżę po przeróżnych miastach, miasteczkach i wioskach i skoro w przysłowiowych remizach, gdzieś wśród lasów i pól, pracują ludzie, z którymi można się normalnie dogadać, podpisać umowę, dostać zaliczkę, odebrać pozostałą część gaży np. po przybyciu do klubu i potwierdzeniu gotowości do wykonania dzieła to tym bardziej takowi powinni pracować w agencjach eventowych przygotowujących wydarzenia za kilkaset tysięcy złotych. Po trzecie nauczony życiem to zdarza mi się co jakiś czas tracić bookingi, ze względu na te właśnie moje gwiazdorskie zachcianki. Czasami ilość moich biurokratycznych życzeń dotyczących sposobu rozliczenia jest dłuższa niż rider techniczny. Ale wiem, że lepiej kogoś zrazić do siebie takim gwiazdorstwem, bo nauczyłem się, że w tej branży pracuję wiele osób żerujących na naszej naiwności i tylko takimi obostrzeniami można się ich wystrzec. A w uczciwych organizatorów te wymagania nie uderzają zbytnio. Oni są na to przygotowani, bo są profesjonalistami. O czym więc warto pamiętać? Przy okazji dużych bookingów, które ze względu na termin i stawkę są dla nas wyjątkowe proponuję dwuetapową zaliczkę. Pierwszą, symboliczną jako klepnięcie terminu, a drugą np. miesiąc przed graniem. Te wszystkie ustalenia wręcz należy spisać na umowie cywilno prawnej, do której rozliczenia posłuży następnie np. umowa o dzieło, lub wystawienie przez DJa faktury VAT. Normą jest zawieranie w umowie punktów określających miejsce i czas pracy, zobowiązania finansowe, zapewnienie hotelu, sprzętu, czy np. cateringu. Muszę też tu wtrącić kilka uwag dot. rynku eventowego. Spotkałem się wielokrotnie z tym, że biorąc np. tysiąc złotych za set na imprezie firmowej, drugi tysiąc wędrował do niby agencji bookingowej, która została wynajęta przez kolejną agencję produkującą wydarzenie, która została wynajęta przez np. dużą firmę kompleksowo obsługującą jakąś korporację. I ta pozycja "dj" w kosztorysie przygotowanym dla klienta to było 6000-7000 zł. Więc jak widzicie te pieniądze są. I to normalne, że ktoś na naszej pracy zarabia, ale uważam, że powinny być zachowane odpowiednie proporcję i my powinniśmy w relacjach z takimi firmami maksymalnie gwiazdorzyć, gdyż oni na to budżet mają, a my możemy mieć tylko lepiej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty