Marihuana

Temat oklepany jak sprawa re questów, ale wiem, że naród oczekuje na moje zdanie w tej sprawie, tak więc głos zabieram. Marihuana. Każda ze stron sporu o legalizacje, co z resztą jest zrozumiałe przedstawia tylko sobie słuszne argumenty. Każda ze stron sporu ma dużo racji i tyle samo fałszywego przeświadczenia, o tym że ma racje. Po pierwsze trawa to narkotyk, jej palenie ma negatywny wpływ na organizm, do tego uzależnia. I jeżeli nawet są badania, które mówią, że tak nie jest to ja się z nimi nie zgadzam, gdyż od 12-13 lat obserwuje osoby, które palą i widać na nich negatywne zmiany. Argumenty, że wódka też szkodzi, że papierosy też szkodzą, a są dozwolone, nie są argumentami. To też w pewnym sensie narkotyki tylko przez fakt mocnego zakorzenienia w społeczeństwie jest na nie przyzwolenie. I w tym miejscu trzeba napisać, że w Polsce została przekroczona już pewna granica popularności marihuany. Jesteśmy już po tej drugiej stronie, gdzie trawa nie jest egzotycznym wymysłem kilku rastuszków, tylko czymś co funkcjonuje dosłownie w całej Polsce, w każdym mieście, miasteczku, wsi. To nie jest biznes mafii, jest raczej lokalnych gangów, ale trawa w Polsce to są dziesiątki tysięcy domowych grow-boxów i mini upraw w pobliskim lesie. Popyt jest tak wielki, że konsumenci stali się producentami, a owiani złą sławą dilerzy zajmują coraz mniej miejsca w dystrybucji. Dopóki ilość towaru na rynku regulowali dilerzy, to walka z marihuaną miała sens, ale teraz gdy dorodnego krzaczka można sobie wyhodować w domowej szafie nie ma szans, aby obrońcy narodu przed THC wygrali. Po prostu trzeba przyjść, że marihuana jest i trzeba jakoś zagospodarować ją prawnie. Gdyż zaostrzanie, lub pozostawienie obecnych przepisów robi z palaczy przestępców, którzy w większości przypadków są normalnymi obywatelami. Ich życie wkracza na drogę połamanych paragrafów przez fakt, że w warunkach recydywy zostają ponownie złapani z jointem. Po takim incydencie pojawiają się problemy finansowe, problemy z pracą i dzięki ostremu prawu rodzi się nowy przestępca, który sam dilując, kradnąc musi zarobić np. spłatę długów wobec państwa. Jak zagospodarować prawnie marihuanę? Nie wiem. Cokolwiek sejm nie uchwali, to będzie źle. Dlatego, że to narkotyk, który uzależnia i jego konsumenci zawsze będą chcieli go więcej. Sama legalizacja w początkowej fazie będzie miała fatalne skutki dla gimnazjalistów. Dilerzy stracą duży rynek osób, które do tej pory bały się hodować nawet jednego krzaczka, a teraz obok bazylii i szczypiorku będzie im pięknie rozrastała się AK-47. Więc dilerzy będą musieli rekompensować sobie te straty uderzając do małolatów. Z drugiej strony, z racji tego, że będzie większa podaż, mniejsze ryzyko, jest szansa że ta trawa będzie trawą, która przy okazji ma w sobie setki różnych psychotropów. Obecnie ze względu na koszty, ryzyko etc. dilerzy notorycznie oszukują czy to na wadze, obsypując topy różnymi specyfikami, czy na objętości. Powoduje to, że konsument często pali jakieś psychotropowe gówno, które z THC ma mało wspólnego. Po takich doświadczeniach albo całkowicie odrzuci palenie, albo dostanie tak silnych impulsów, że jego mózg będzie potrzebował coraz cięższych narkotyków. To poszukiwanie jest największym wrogiem obrońców narodu przed narkotykami. Ci sami posłowie, którzy przez dwadzieścia lat wyhodowali społeczeństwo, które nie ma żadnego hobby, żadnych zainteresowań, żadnego pasji żądają od dzieciaków zamkniętych na osiedlach z wielkiej płyty, żeby wegetowały w tym jałowym środowisku. Narkotyki są idealną trampoliną, żeby na chwilkę się wyrwać… Niestety przez ostatnie lata zamiast wydawać miliony na CBŚ, należało zmienić programy nauczania, należało aktywizować martwe społeczności. Trzeba dzieciaki nauczyć, że muzyka to nie Radio Eska, że sport to nie Adam Małysz, że można robić w życiu wiele innych rzeczy niż siedzenie na ławce przed blokiem. Rodzice nie pokazali, bo sami nie mają życia zapierdalając po 10 godzin dziennie w pracy, koledzy nie pokazali, bo są tak samo w pewnym sensie wypruci z ambicji, ciekawości świata więc jedyna rozrywka to na początku opalenie lufki z ziomkiem i tak się zaczyna. Jak zmieni się nastawienie konsumentów i będą palić trawę nie z nudów, nie dlatego że to ich ostatnia deska ratunku przed szarością osiedla to wtedy społeczeństwo obroni się przed THC. Ludzie muszą nauczyć się palić tak, aby ich to stymulowało i otwierało nowe przestrzenie w ich głowach przy okazji realizacji swoich pasji. Poza tym wszystko jest trucizną - zależy od organizmu i dawki.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Zgadzam się, że trzeba próbować zaangażować młode pokolenie w twórcze działania. Inaczej będzie z nami marnie!
Bless!
Fala Messenger

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty