Ach te miksery...

Zanim skupie się na meritum sprawy muszę zrobić nudnawe wprowadzenie. Więc ja i moja zielona strzała południa wybraliśmy się wczoraj tj. w czwartek do klubu U Papy Musioła w Opolu. Zaprosił mnie tam być może znany Wam z odległych bitew ITF Z-Mike. Jako, że mam wyjebane na GPS i zamiast tego korzystam ze starej metody wyboru kierunku jazdy: wschód, zachód, północ, południe, już kilka kilometrów za Krakowem, podczas testowania nowej trasy how tu nie płacić na bramkach, ale nie jechać przez Zabierzów, zrozumiałem, że moja Mazdziocha to co najmniej suv i Dakar 2011 jest w moim zasięgu. Po chwilowych zawirowaniach na trasie, jako że to piętnastoletnie auto nie uzanje kompromisów skutecznie nadrobiłem stracony czas na poszukiwanie wyjazdu z jakiejś puszczy. Nie straszne nam były lokalne podtopienia, podpici tubylcy na pobocze, dzieci wbiegające na drogę za piłką, o nie, świadomość, że w tam czekają ludzie na dja wymogła na mnie brak moralnych rozterek w postaci: zatrzymać się i pomóc? Ja po prostu zwiększyłem szybkość pracy wycieraczek. I tak po prawie 2 godzinach jazdy dotarłem w opolskie. Acha, teraz do wszystkich którzy mieli czelność mnie na A4 wyprzedzić, jak tylko naprawie prawy przegłub, jak tylko przymocuje fotel, tak abym mógł normalnie siedzieć, a nie przytulony do kierownicy, jak tylko zrobie coś z tłumnikiem i ogólnie z tym autem to normalnie Was wyruchamy do pupa na trasie.
Sama impreza to zwykła urban hits dyskoteka bez fajerwerków i do tego trochę frekwencja nie dopisała bo okoliczne wioski zalało.

Mnie rozchodzi się w tym poście o miksery.
Potrzebuje zawsze kilkudziesięciu minut, aby przestawić się na nowy sprzęt. Przekonać jak eq obcina, jak fadery pracują i ogólnie wczuć się w sprzęt. Nie wnikam z jakich powodów, ale wszystko wygląda na to, że z zawiści djka została pozbawiona nowiutkiego Pioneera a wzamian Z-Mike musiał wstawić swoją 07 Vestaxa. Ostatni raz na 07 grałem kilka lat temu i fajnie było znowu stanąć przy mikserze, który lat temu 5 czy 6 był technologicznym szczytem marzeń każdego turntablisty. Ja wczoraj nie mogłem się przekonać do dwóch rzeczy. Mianowicie equalizer na suwakach. Wkurzało mnie to, że nie mogłem wyczuć kiedy za bardzo obcinam jakieś tony, operowanie tymi faderami nie dawało mi możliwości dokładnego i takiego jakbym chciał wyciszenia poszczególnych częstotliwości. Druga sprawa, równie dla mnie ważna to charakterystyka line faderów, mimo że ustawione na łagodne zejście to i tak na ostatnim centymetrze był ustawiony skok. Ale dobra, przyzwyczaiłem się, trochę rozkręciłem i się nagle w trakcie imprezy okazuje, że jedna linia na master nie jest podpięta i nie da się jej podpiąć do 07.
Więc w miarę szybko i sprawnie dostarczono mi nowy mikser do podmiany tj. Vestaxa PMC 280. Nastąpił jeden z moich ulubionych momentów podczas grania, czyli tak przełączyć miksery, aby muzyka cały czas grała... Ale wracając do PMC 280. Ten mikser Vestaxa to turbo gówno. Najważniejsza rzecz, to takie ustawienie crossfadera, że gdy miksujesz i jest na środku to jest równy poziom kanałów, a gdy np. dajesz na lewy to on jeszcze wzmacnia dodatkowo ten lewy więc od razu musisz korygować gainem, bo nagle jest huk, gdyż przy przesówie crossa sygnał został wzmocniony. Druga sprawa to dziwne tłumienie eq, jak wycina się dane tony to opócz tego wchodzi specyficzne tłumienie, tak charakterystyczne jakby to był jakiś efekt nałożony. Mnie to strasznie wkurwiało. Do tego ten mikser ma jakieś efekty, ale nawet się nad nimi za bardzo nie zastanawiałem, gdyż też w specyficzny sposób są zamontowane. I ogólnie to kocham Rane'a 56, 57 i 600 Pioneera...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty