Jak wydać swoją muzykę?

   Żeby było to jasne, ja uważam, że sprawnie zarządzana oficyna, wydawnictwo czy wytwórnia są lepsze od działania na własną rękę, ale o tym dlaczego tak sądzę napiszę następnym razem. Teraz postaram się w kilku słowach napisać jak w partyzancki sposób wydać sobie płytę.
   Jesteś więc domowym producentem i właśnie skończyłeś układać osiem świeżych i wg. Ciebie zajebistych kawałków, które rozniosą parkiety od Suwałk po Bogatynię. To teraz moja propozycja jest taka, abyś zatrudnił do tego projektu dwie kolejne osoby. Pierwsza to ktoś kto zrobi mix i mastering Twoich utworów. Pomysłów i opinii na to jest milion, a ja radzę aby to zrobiło inne ucho niż Twoje. Druga osoba to grafik. Będzie miał trochę roboty, gdyż zaleca się, aby każdy track miał swoją okładkę, którą później możesz chociażby wykorzystać na planszę na YT. Pamiętaj, żeby wcześniej sprawdzić wymagania dotyczące rozdzielczości i wymiarów. I pamiętaj, że pewnie będziesz musiał wyskoczyć z monety, ale zdecydowałeś się być samodzielnym ARTYSTĄ to płać i płacz.
   W tym samym czasie, w którym zleciłeś wykonanie powyższych robótek powinieneś także rozpoznać rynek pośredników, którzy zapewnią Ci dostęp do największych sklepów i serwisów streamingowych. Tych firm jest kilka i mają różne opcję i możliwości współpracy, ale wszystkie łączy to, że za taką dystrybucję biorą z góry od kilkunastu dolarów do kilkudziesięciu funtów. Różnica w cenach najczęściej podyktowana jest różnymi odbiorcami ich usług. Czasami jednak lepiej zapłacić trochę więcej i być zarówno w Itunes jak i Beatporcie. Po wybraniu biznesowego partnera jak najszybciej zarejestruj u niego swoją EP-kę, gdyż niektóre sklepy wymagają aby to zrobić 21 dni przed wprowadzeniem do sprzedaży.
   Ostatni etap to załadowanie piosenek do sprzedaży, stworzenie klipów (plansza plus muzyka) na Youtube i połączenie tego wszystkiego, tak aby Twoi fani z facebooka byli przekierowywani do odsłuchu na YT, gdzie znajdą linki do zakupu mp3... I jeżeli te pliki będą ściągane to pierwsze pieniądze ze sprzedaży digital pewnie zobaczysz po trzech miesiącach, a przy dużej ilości wyświetleń miliony z Youtuba (pod warunkiem, że jesteś partnerem) mogą pojawić się nawet szybciej. 

   To jest najkrótsza i najprostsza droga do zaistnienia w cyfrowym świecie. Nie obejmuje ona fizycznej sprzedaży nośników, co jest prestiżowe i fajnie widzieć swoją płytę na półce w sklepie, ale jest też najgorzej płatne i sporo z tym zamieszenia. Powyższy wywód nie dotyczy także godzin spędzonych na marketingu, który aby ta maszyna fajnie hulała jednak trzeba wykonać. Jednak o tym postaram się napisać w następnym artykule, który poruszy także zalety działania w szerszym gronie w ramach wytwórni.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty