Mój udział w kampanii prezydenckiej
Kampania się skończyła, więc mogę podzielić się z Wami pewnym wydarzeniem, bez posądzania jaki obóz wspieram, lub z jakim kandydatem walczę. To był mój realny udział w procesie wyboru nowego prezydenta i jestem dumny z faktu, że jako obywatel tego kraju wykazałem aktywną postawę. Więc graliśmy sobie imprezę firmową w Łodzi. Nic wielkiego, ale jedzenia było w opór, dobrze płacili, a i korporacyjni klienci byli jacyś tacy nie korporacyjni i bawili się wyśmienicie. Po skończonej robocie i kilku godzinach snu na drugi dzień wybraliśmy się do jakiejś restauracji przy tej głównej ulicy w Łodzi, chyba to Piotrkowska? No i jemy sobie to kacowe śniadanko. Wjeżdża wszystko co ma kalorie i tłuszcz, które mają przepalić alkoholowe opary w naszym organizmie, a tu nagle zamieszanie. Dziennikarze, jacyś ludzie w garniturach., stare baby i młode wilki, kamery i akcja. Okazało się, że na drugiej sali pani Magdalena Ogórek ma jakiś briefing wyborczy połączony ...