Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2010

Są murzyny....

Obraz
W związku z powyższym, dzisiaj nastąpi destrukcja w Rzeszowie. Na szczęście na wyraźne życzenie organizatora mam grać swoje wygrzewki. A skoro gram na sali "white" to trzeba przełamać konwencje czymś kontrastowym czyli: Vlepki w druku

HIP HOP JAM - Dla Sandry

Obraz
1 kwietnia zapraszamy na imprezę, z której cały dochód przeznaczony jest na leczenie ciężko chorej Sandry. Dziewczynka zachorowała na bardzo rzadki nowotwór tkanki miękkiej. Następstwem choroby będzie amputacja nogi... Jeśli chcecie pomóc kupcie bilet i przyjdźcie na jam. Na imprezie będzie można kupić obrazy malowane przez writerów takich jak NAWER VHS,URWIS DONS. Oraz gadżety w postaci koszulek, płyt itp. Pieniądze zebrane w ten sposób zasilą konto Sandry. Na imprezie zagrają: MAKOBOKO,STYLOWA SPÓŁKA SPOŁEM,ENVI CHILD DJ'S: KRIME, DANIEL DRUMZ, PRZEPLACH, SENOR SOUL, PAT PATENT Zatańczą reprezentanci takich bboyowych ekip jak: FUNKY MASONS, KINGZ OF WARSAW, LIONY KINGZ, POLSKEE FLAVOR, MISJONARZE RYTMU I WIELE INNYCH... ZAPRASZAMY I LICZYMY NA WASZE WSPARCIE.

Najlepszy zawód

Prawdopodobnie moja praca jest jedną z najlepszych jaką można mieć. A i tak narzekam. Już kiedyś o tym wspominałem ja i nie tylko ja, ale jak już jest tak zajebiście to czemu nie dostajemy kasy za te godziny spędzone w PKP. Biorąc pod uwagę średnią gaże za set to na pewno jest to pod względem zarobkowym bardzo dobre zajęcie, ale przeliczając to na roboczogodziny zmarnowane na dojazd i powrót to średnia za godzinę wychodzi taka sobie. Ale i tak trzeba jeździć. Z doświadczenia wiem, że każda udana impreza wyjazdowa powoduje następne bookingi w kolejnych miejscach. I tak nakręca się spirala sławy i pieniędzy. Dzięki graniu w innych miastach lokalnie wzrasta wartość dja i można liczyć na lepsze angaże u siebie w mieście. Znowu zacząłem jeździć, co prawda to nie takie wycieczki jak kiedyś, że w piątek grałem w Olsztynie, a w sobotę w Zakopcu, ale i tak już 36 godzin z PKP zaliczone, a jeszcze Rzeszów za tydzień przede mną. Jedno jest pewne jak jeszcze raz trafie do przedziału, gdzie jakieś

Kilece, Chillout, Będzie Piekło, Będzie Zgon

Obraz
Oj, tam na prawdę będzie piekło. Mateusz, która ogarnia w tym klubie imprezy ma urodziny. Z Mateuszem jest ciężka sprawa, bo niejednego dja już wykończył swoją gościnnością. Przy bookowaniu dostałem warunek, abym nie przyjeżdżał autem. Będziemy śpiewać Zbyszka, a koledzy z grupy wsparcia w obscenicznych ruchach będą tańczyć z właśnie zapoznanymi koleżankami. Nię będzie misiu, kwiatuszku, czy koteczku, będzie suko, zdziro, dziwko - klękaj i powiedz szczerze, że to lubisz!

J E Ś Ć

Ostatnio znowu podróżuje na imprezy z PKP. To już nie to stare, dobre koleje, w których wspomagało się fundusz stypendialny dzieci konduktorów i za 50 złotych jechało się do Warszawy, co prawda bez miejscówki, ale się jechało. Jest pełno jakiś spółek-córek, każda ma swoje bilety, kasy, pociągi. Czyli po tylu latach zawirowań nareszcie wszystko zmierza ku klarownym i sprzyjającym podróżnym zasadom. Jedno się chyba nie zmieniło WARS. W WARSIE nie zjem nigdy. Raz jadłem coś, co chyba nie można spierdolić, czyli jajecznice i więcej tam nie wrócę. Zwłaszcza, że wycofali browary, chuje. Jak się nie chce jeść podeszwowego schabowego za 20 złotych to się bierze prowiant na drogę. Wyjścia są 3. Żona i jej sycące kanapki, Subway, lub produkcja we własnym zakresie. Z przyczyn losowych podczas ostatniej podróży do Sopotu skazany byłem na swoje umiejętności kulinarskie i w sumie lepiej chyba byłoby nic nie jeść. Ale jest jedna sprawa związana z jedzeniem i pociągami, która uwielbiam. Jest to wchłan

WTF?

Polecam od 2:35. O co chodzi? Gdzie to jest? Kto to jest? I gdzie jest kurwa Zbyszek?