Frantic

Bardzo podoba mi się moja nowa rola emergency dj. Ktoś zachorował, ma w innym mieście booking, zruchali go i nie wstanie, ja jestem, gram. Tym razem padło na Frantic i w zastępstwie za Bleqa, który wybrał się do Poznania. Moja przygoda z Franticem zaczeła się jakieś 4-5 lat temu gdy Grzesiek (G'O'D), a z nim ekipa Dirty Hustlaz rozkręcali tam imprezy na małej sali. Te imprezy to był początek wprowadzenia do krakowskich klubów czegoś co ogólnie nazywa się black music, wcześniej imprezy pod tym szyldem to najczęściej były stricte hiphopowe spędy zip squadowców i całe osiedle śpiewa z nami chwdp... A tutaj powstało coś co zwykłym studentom, bywalcom, turystom i klubowiczom spod Miechowa pozwalało tańczyć do cukierkowego hiphopu, dancehallu czy popu z lat 70tych. Ja wtedy tego nie wiedziałem, i myślałem, że skoro tam jestem to musi być Yo, dokładając do tego moje breakbeatowe zapędy, brak Serato i zbyt mała kolekcję płyt wyszło, że wypadam z gry. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że dje którzy tam grali rozkręcali następnie imprezy w takich miejscach jak Midgard, Fusion (Miurzon) i po kolei przejmowali krakowskie lokale. Tak więc uważam, że w tym temacie działalność małej sali we Franticu to było coś na zasadzie trampoliny, aby wbić się gdzieś dalej.
No i po kilku latach przerwy znów udało mi się zagrać w tym lokalu, chociaż obecnie niewiele ma z wyglądu z tamtym wspólnego. Po pierwsze w tamtych latach wejść do Frantica, to było coś, teraz można zauważyć że faceci śmigają sobie tam w szortach, więc wychodzi na to, że konkurencja dała o sobie znać i trzeba było odpuścić. Po drugie pamiętam, że często były tam problemy sprzętowe, teraz jest to wszystko dobrze skonfigurowane, a dje miałby wręcz komfortowe warunki pracy, gdyby nie otwarta dla stawiaczy browarów i innych szklanek djka. Poza tym Frantic zawsze kojarzył mi się z lokalami jak to teraz się modnie nazywa glamur (tak, glamur - bo to Polska), a widać (może przez selekcję), że klubowicze to już nie tak jak kiedyś zestaw odpierdolonych gwiazd gdy jest ciemno, a po prostu ludzie którzą chcą się bawić.
A teraz odnośnie grania. Jak to przystało na dja z 10letnim starzem, konkretnie spierdoliłem swoje sety. 2 pierwsze wejścia to nauka gry na gramofonach Numarka, gdzie każde wejście przy pomocy skreczu, a nie cue pointa, kończyło się poważnym rozjazdem. A 3 set to walka z playlistami, gdyż tempo narzucone przez Hdd Cuta, a którym grałem, poważnie przetrzebiło mi moje jeszcze ubogie zbiory bangerów. Chociaż ludzie tańczyli, czasami nawet żywiołowo reagowali więc w odbiorze może nie było tak źle.
Teraz odnoście Hdd Cuta, którego ostatnio widziałem kilka lat temu, kiedy był młodym zapalonym na skrecze ziomkiem. Teraz jest klubowym wyjadaczem, doskonale odnajdującym się w roli dja. Co tu dużo pisać, Traktor, pady Akai i gigabajty muzyki. Wszystkie utwory podkręcane przez party breaki, przez efekty, remixy, mashupy, blendy - na prawdę to jego dynamiczne granie z użyciem tych wszystkich możliwości które oferuje Traktor zrobiło na mnie wrażenie. Chociaż ja jestem zdania, że grając pewne utwory na zasadzie cały klub zna refren lepiej je dłużej grać, skoro już je gramy to pozwólmy dziewczynom, które są na panieńskim koleżanki pobawić się w kółeczku.
W każdym bądź razie, kolejny etap mojego Seratowania to obowiązkowy zakup padów i nauka tych wszystkich pętli, skracania, kończenia echem i tak dalej...

Komentarze

Anonimowy pisze…
Siemano Majster. Niezłe nowiny !!! HDD CUT mistrz. Faktycznie. Odezwij się do mniem straciłem kontakty.Noz

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty