K O N T R W Y W I A D

Nasz człowiek udający szczęśliwego partnera równie szczęśliwej partnerki wykonał misję specjalną i zrobił takie zdjęcie:



Fotka, jak fotka. Dwa śmigłowce i grupka ludzi, a wszystko to na terenie obiektu elektrowni wodnej... I tutaj wybitny umysł analityczny zaczyna kombinować i dochodzić do zaskakujących wniosków. Co robią 2 śmigłowce na tamie? Czy służą do inspekcji obiektu? Sieci energetycznej? Być może. Mają cywilne numery boczne, ale po sprawdzeniu tutaj okazało się, że nie występują w rejestrze statków powietrznych. A jako, że to leciwe Mi-2 jest to bardzo zastanawiające. Do tego widać, że nie są wyposażone w żadne dodatkowe systemy obserwacyjne tego typu. I jako nieprzeciętny mózg doszedłem do spiskowej teorii dziejów, że to maszyny należące do ABW, zarejestrowane w prywatnej firmie, która jest przykrywką (stąd cywilne numery), a ta zbieranina ludzi, to agenci, którzy robią wizję lokalna obiektu. Podejrzewam, że agencja odpowiada za ochronę tego typu instalacji i ci ludzie zapoznają się z obiektem. Co prawda zmyliły mnie trochę te manewry, ale tam bawili, się raczej w ratowników, a nie komandosów odbijających obiekt z rąk ludzi lasu. Coś a la ta akcja (cytuje za grom.pl) :
"Ostatnim zadaniem, o którym chciałem w tym poście napisać, było zdobycie przez Polaków tamy i elektrowni wodnej Mukarain, 100 km od Bagdadu. Wywiad twierdził, że w wyniku wysadzenia zapory, woda zaleje tysiące km kwadratowych, miasto Bakuba a nawet część Bagdadu. W ten sposób przecięte zostałyby najważniejsze szlaki komunikacyjne biegnące z południa na północ Iraku. Nie muszę dodawać, że uniemożliwiłoby to, a przynajmniej okropnie utrudniło ofensywę Sprzymierzonych na północ.
Operacja była trzymana w ścisłej tajemnicy. Wespół z komandosami SEALS, GROMowcy zostali przetransportowani trzema helikopterami MH-53J Pave Low z bazy w Kuwejcie. Z analizy zdjęć satelitarnych i raportów wywiadu wynikało , że najlepszym sposobem na uchwycenia prawdopodobnie zaminowanej zapory będzie desant na linach. Dopiero na miejscu okazało się, że komandosi desantują się na betonową powierzchnię w wyniku czego jeden Polak złamał nogę. Niewiele brakował by kilku komandosów spadło z tamy, walcząc z potężnymi podmuchami powietrza wywoływanymi przez wirniki helikopterów. Opanowanie zapory zajęło kilkanaście minut. Obsługa i ochrona nie stawiała zdecydowanego oporu. Po przeszukaniu okazało się, że tama nie była zaminowana. Polacy bronili obiektu najbliższe 6 dni. "

No i grupka ta przygotowuje się do ćwiczeń i tak dalej. W każdym bądź razie jak coś to mamy ich na zdjęciach.
Tak więc co Wy o tej dziwnej sytuacji sądzicie? Czy uda nam się uratować świat? Czy naszym agentom uda się przeniknąć w struktury wroga i wyjebać go bez mydła? Czy współczesna medycyna jest w stanie mi pomóc?

Komentarze

Anonimowy pisze…
lol te helikoptery to już dawno nielatające maszyny, które kupił i postawił tam sobie dla bajeru jakiś koneserzyna :) świeże info pozdro ;P

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty