JuweANALia

To piękny okres kiedy żacy dają sobie na luz i z młodych, pięknych i może kiedyś bogatych stają się śmierdzącymi trolami. Wszystko bierze się z tego, że nie lubię braci studenckiej. Zarówno tych angażujących się w komitety, kółka i inne formy marnowania czasu i pieniędzy przez młodych aktywnych. Jak i tych, dla których studiowanie jest wiecznym grillowaniem między akademikami. Pożytek z tych palantów jest żaden. Kilka razy współpracowałem z młodymi magistrami marketingu, zarządzania i ogólnie full wypas i tacy ludzie nie mają pojęcia o biznesplanach, ofertach, o dyscyplinie. Są najgorsi. Owszem są tzw. kujony. Co wg. mnie jest pozytywnym określeniem i jeżeli jeszcze ma za sobą kilka praktyk to taki młodzieniec jest w miarę ogarniętym trybikiem. Który idealnie napędzi za marne grosze wielką machinę korporacji.

No ale wracamy do rzeczywistości. Po pierwsze jestem zazdrosny o to, że grają na tych imprezach dje, często tacy sobie, którzy dostają dobre stawki. Grają na dobrych warunkach. A ja nie gram. Czysta zawiść...
Po drugie na tych JuweAnaliach robią głupie, czasami śmieszne rzeczy a patent na to mamy tylko my jako M.E.A.
Po trzecie swoimi wybrykami paraliużują miasto i są powodem głupich korków.

Ale trzymając się tematu, czas poruszyć kwestię najważnieszją. Historii z JuweAnaliów! Otóż siedzą sobie dwie studentki na murku obok bloku. A murek jest przy ścianie. A na tej ścianie są okna łazienek i ubikacji. I one sobie myślą, że nikt ich nie usłyszy. Ale akurat kolega, który wynajmuje mieszkanie na parterze nadawał express wieczorny do Bałtyku i wszystko słyszał...
Wywarły na nim wrażenie elokwentych, w miarę poukładanych, o stabilnej sytuacji rodzinno-ekonomicznej. Raczej materiał na fajną żonę niż turbo czorta co jak połyka to nawet nie mrugnie. I ze wspomnień jednej z tych sympatycznych studentek wyszła nam piękna opowieść. Jak to rok temu, gdy była na pierwszym roku rozstała się ze swoim chłopakiem, którego zostawiła w małej miejscowości i chcąc wreszcie poznać wielkie miasto umówiła się na juwenaliowy koncert z charekternym chłopakiem, co go poznała kilka dni wcześniej i już byli na kręglach i na rzutkach też.
I tak piła te piwa i piła. Aż poczuła, że potrzebuje bliskości mężczyzny. Że chcę czuć ciepło drugiej osoby. Że chce się do kogoś przytulić... a może coś więcej?
No i było więcej....
Nie wiem czy znacie topografie Krakowa, ale między Błonami a siedliskiem szatana, czyli miasteczkiem AGH jest stadion rzeki i chaszcze, które zarosły m.in. dawny basen Cracovii. Tak więc wracając z koncertu w Żaczku, zaraz po tym jak minęli skałę (Jam jest opoka, czy jakoś tak) na Błonach weszli w te krzaczole i... I nie ma co się za bardzo rozpisywać. Ona już od godziny była tak pijana, że na nim wisiała, bo nie dała rady sama ustać. Tak więc oporu nie stawiała, a może nawet w tym stanie się jej to podobało? Tak więc koleżka zwietrzył okazję i zerżnął naszą studentkę w dupsztala w pięknych okolicznościach przyrody wśród chwastów i innych pokrzyw. Przeorał rowa tak, że dziewczyna miała przez dłuższy okres poważny problem z jak to fachowo nazywają oddawaniem stolca. Jakby tego było mało zrobił piękny finisz tuningując perłową mazią jej balejaż...
I tak o to studentka Wydziału Geodezji Górniczej i Inżynierii Środowiska w pięknym stylu poznała co oznacza hasło drążenie górotworu.

Komentarze

chcr pisze…
japierdole:)
Anonimowy pisze…
japierdole x2
Anonimowy pisze…
dobra dobra, przyznaj lepiej że chciałeś pochwalić się wrażeniami z imprezy, a nie sprzedajesz tu bajeczki o okienku i kibelku;)

coraz bardziej lubię tego bloga, chociaż jestem z tych co grają z mp3:)
Anonimowy pisze…
wiecej takich historii

dj grajacy z winyli
Anonimowy pisze…
tak jest!
więcej bo grubo!

dj grajacy z magnetofonów
Anonimowy pisze…
Więceeej!

Puszczacz kawałków;)

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty