200 płyt

To według mnie taka umowna granica liczby winyli, po przekroczeniu której dj zyskuje względną swobodę w budowaniu seta. I nie chodzi tutaj o piosenki tytułowe singli, ale to co znajduje się na stronach B, czyli wszelkiego rodzaju remixy i bonus tracki. Numery tytułowe są oblatane i grane co imprezę i ich miksowanie jest coraz bardziej rutyną niż zabawą, jednak są kotami i ciągle je się gra. Natomiast te wszystkie remixy i inne takie to fundament dobrej zabawy na coraz dłuższe zimowo-jesienne wieczory. Są pewne schematy, że pojawiają się wersje utworów w określonych kanonach. Jednym bliżej do 120 bpm, innym do drumów, a np. funkowym numerom do jakiś salsowo-bosanowowych wynalazków. I po kilku godzinach sprawdzania co tam się ma, nagle okazuje się, że te same płyty, te same okładki, które wozisz ze sobą co tydzien (woziłeś 2 lata temu, teraz masz serato...), a całkiem inna, ciekawa muzyka którą możesz poukładać w sprytne zestawienia. To samo dotyczy albumów, z których przynajmniej w moim przypadku gra się 2-3 utwory, a o reszcie z biegiem czasu po prostu zapomina. Aż tu nagle się okazuje, że tam jest kopalnia numerów, ktore kilka lat temu były dziwne, a teraz są jizzy trendy szmizy fizy. No to tyle refleksji na temat kilku godzin spędzonych ostatnio na odkurzaniu półek z płytami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty