Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2010

Historyjka... Powrót w wielkim stylu ?

Chwilę to trwało zanim się tu odnalazł. Trzeba mieć albo silny charakter, albo mieć wyjebane żeby to ogarnąć. Nietypowe formy zarządzania tym klubem u niejednego powodowały bezsenność i brązowienie bielizny na tle nerwowym. Na początku i jemu się udzieliła ta atmosfera oczekiwania na Wyrocznie. Raz na jakiś czas nadchodził dzień sądu i Wyrocznia w swoim oryginalnym stylu przypominała personelowi jak to było za czasów niewolników na plantacji bawełny, gdzieś w Masacziusets, Arizona, Waszington, DC Piotr Kraśko czy inny Max Kolonko. On jako napływowa siła robocza starał się i sumiennie oddawał się obowiązkom, gdyż praca ta to było zbawienie dla jego portfela naciągniętego życiem studenta w Krakowie. Chodził i uczynnie zbierał szklanki i szklaneczki, mył, sprzątał i nie wychylał się. Był tłem. Nie integrował się ze showmanami-barmanami którzy na swoje historyjki o tym jak to niby jeżdżą wyczynowo na rowerach wyrywali niewiasty. Nie zagadywał do postarzałego dja z brzuszkiem, któremu się w

Dj ETAT

Obraz
Raz na jakiś czas dostaje angaże jako puszczacz muzyki tła przy okazji różnych mniej lub bardziej komercyjnych wydarzeń. Głównie w tym chodzi o to, aby wyglądało że jest dj (więc trzeba takiego, który z gramofonow gra), oraz o to aby muzyka którą grasz nie uśpiła wszystkich i nie była także zbyt agresywna, głośna, czy inwazyjna. Reszta nie ma za bardzo znaczenia i nikt nie przykuwa uwagi do jakości grania, jakości dzwięku czy selekcji. Tego typu fuchy to z reguły ośmio lub dziesięcio-godzinne maratony w "topowych" lokalizacjach. Tak więc zdarzało mi się grac dla Heyah, gdy ściągali sim locki za darmo i spędziłem kilka dni puszczając piosenki przy centrach handlowych. Zapewniałem oprawę muzyczną na stoisku Fiata w środku Galerii Krakowskiej, gdzie non-stop trzeba było się pilnować, co by jakiś sprytniejszy żul nie ukradł płyty, słuchawek czy innego sprzętu. Tym razem trafiło mi się granie na placu dworcowym w Krakowie podczas turnieju koszykówki w ramach Juliady. O samym grani

Pretensje do całego świata odc. 1521

W kolejnym odcinku pretensji do całego świata autorstwa Dja Trakmajstra zajmiemy się ulubionym jego tematem, czyli zwalaniem winny na innych. Tym razem padnie na włodarzy klubów. Zapraszamy i życzymy miłej lektury. Jedną z najbardziej wkurwiających mnie sytuacji, która towarzyszy naszej profesji jest odwoływanie imprez przez ich organizatorów. Samo odwołanie to jeszcze nic. Najbardziej wkurwia świadomość, że gdy już zabookowali termin to miałeś 10 telefonów z propozycjami grania, na które odmówiłeś, gdyż termin już jest zaklepany... Ale po tych kilku rozmowach nadchodzi czas na tą ostatnią, z której się dowiadujesz że nic z tego, lipa, grania nie ma. W moim przypadku najczęściej tłumaczenia to, że ktoś zapomniał zrobić plakatów, albo, że już nie sezon na imprezy, ew. w klubie bookingami zajmuje się 1500 osób i ktoś czegoś nie dograł i terminy się pokrywają. Każda z tych przyczyn pokazuje jak bardzo osoby zarządzające światem rozrywki nie mają o tym zarządzaniu pojęcia. Na chwilę wtrąca

Dj Bleq

Obraz
Idąc tropem imprezowego grania w wydaniu black/rnb/south/breaks, który to podjąłem po graniu imprezy z Hdd Cutem i miłym zaskoczeniem jego poziomem, trzeba wrzucić te dwa poniższe filmiki. Jest na nich Dj Bleq, który gra na żywo swoje imprezowe rutyny, tego typu sety ma przygotowane i w zależności od imprezy jest w stanie to zagrać niczym rutyne na zawodach. Jeżeli nie podoba Ci się muzyka, to zwróć uwagę na technike, spójność, patenty. Przyznać muszę, że ja ze swoimi skillami podczas grania imprez ograniczyłem się do zwykłych mixów na refrenach. A odkąd gram na Serato trochę dołożyłem zabawy z cue-pointami i robieniu własnych remixów podczas grania, ale i tak to mało. Trzeba kupić pady. I z drugiej strony... szkoda, że nie nagrywałem setu który grał Dj Lady Bug aka Biedrona podczas naszego ostatniego wspólnego grania w Electric Cafe. Było to mistrzostwo wyważenia, spójnośći, melodyjności. Grał breaki, grał breakbeat, grał funk i mimo że nie miał opisanych utworów (tonacjami A coś tam,

Dj Wojak. Nie doceniałem...

Dj Wojak - z tego co pamiętam, to wydał jakieś mix-cd, ale ogólnie to nie doceniałem postaci. Ostatnio w Sopocie zamieniałem kilka słow, ale tego się nie spodziewałem. Teraz jednak mogę powiedzieć, że pełny szacun i respekt. Dleczego? Dlatego:

Frantic

Bardzo podoba mi się moja nowa rola emergency dj. Ktoś zachorował, ma w innym mieście booking, zruchali go i nie wstanie, ja jestem, gram. Tym razem padło na Frantic i w zastępstwie za Bleqa, który wybrał się do Poznania. Moja przygoda z Franticem zaczeła się jakieś 4-5 lat temu gdy Grzesiek (G'O'D), a z nim ekipa Dirty Hustlaz rozkręcali tam imprezy na małej sali. Te imprezy to był początek wprowadzenia do krakowskich klubów czegoś co ogólnie nazywa się black music, wcześniej imprezy pod tym szyldem to najczęściej były stricte hiphopowe spędy zip squadowców i całe osiedle śpiewa z nami chwdp... A tutaj powstało coś co zwykłym studentom, bywalcom, turystom i klubowiczom spod Miechowa pozwalało tańczyć do cukierkowego hiphopu, dancehallu czy popu z lat 70tych. Ja wtedy tego nie wiedziałem, i myślałem, że skoro tam jestem to musi być Yo, dokładając do tego moje breakbeatowe zapędy, brak Serato i zbyt mała kolekcję płyt wyszło, że wypadam z gry. Mogę się mylić, ale wydaje mi się,