Qushi...







Padło. To pewnie Was zdziwi, może zdenerwuje, ale nie jestem zaskoczony. Od początku im dosłownie "źle wróżyłem" i często się kłóciłem z Kimś i Kimś, ale nie z zawiści ale z prostej kalkulacji. Byłem przy planowaniu, byłem przy powstawaniu, sam trochę się udzielałem na początku. Wypiłem tam morze wódki, często na koszt klubu, pociąłem sobie rękę i ogólnie było śmiesznie.
Otóż w Krakowie przez lata wytworzyła się maniera darmowych wstępów, co bardzo przeszkadza przy organizacji imprez z takimi założeniami artystycznymi jak to w Quśce było. Po drugie pracowała tam dosłownie rzesza osób, której trzeba zapłacić. Kiedyś obliczyłem, że dwie osoby więcej pracującą w dużo większym Ministerstwie, na które zarabia jakieś 500-700 osób przez wieczór. Tutaj na niewiele mniejszy personel (plus djów, promocje tj. plakaty) zarabiać trzeba było pracując na 100-200 może czasami 300 osobach przez wieczór. Następnym ważnym czynnikiem było to, że ten klub jest po prostu mały. I idąc grupą np. 8 osób o 23 nie było szans, aby znaleźć gdzieś miejsce... Pozostawało przepychać się w przejściu pod barem, albo w przejściu do ubikacji... O ile, na początku to zacieśnianie więzów tworzyło fajną atmosferę to po kilku miesiącach zaczeło męczyć. I wielokrotnie to decydowało o tym, że wiele takich grup odpuszczało sobie to miejsce na rzecz tego, czy innego innego klubu.
Promocyjnie jak na takie małe miejsce, bardzo dużo inwestowano w wizerunek, w ściąganie gramofonowych mistrzów, w myspace, w reklamę zewnętrzną. Był czas, że na mieście były widoczne tylko plakaty wielkich wydarzeń i Qushi. Trochę tymi ambitnymi bookingami sami sobie zepsuli "rynek", o ile dawniej imprezy z taką doborową obsadą były w Krakowie raz na jakiś czas, to w Qushi stały się cotygodniową normą, a nas- publiczność po prostu rozpieszczono za bardzo. Po pół roku impreza, na której gra Krime z DMC i Danielem nie była WYDARZENIEM, tylko zwykłą imprezą, na którą nie było tzw. ciśnienia. To samo z imprezami Mental Cuta. Z bardzo mile widzianego gościa, który wnosił powiew świeżości do głośników, stał się zwykłym djem rezydentem. A podejście wielu osób zmieniło się z "chodźmy bo Mental przyjechał" na "eeee za tydzień też będzie".
Szkoda, że Ktoś nie mógł swojego czasu i pracy poświęcić miejscu, które dałoby mu większe możliwości realizacji. Myślę, że powinien atakować miejsca typu Prozak i tam będzię miał odpowiednie zaplecze do robienia dobrych imprez.

Komentarze

Anonimowy pisze…
mogl lepiej przez te lata ta swoja plyte widmo nagrac!
cietydzwiek pisze…
mogl...
a w czwartek gram godzinny set razem z atemi i zustem na pozegnalnej imprezie ktora rozpoczyna tridum zalobne, w piatek i w sobote beda kulminacyjne stypu z udzialem chyba wszystkich

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty