Fashion Time w Krakowie
Przypadkowo trafiłem dzisiaj do nowego krakowskiego klubu Fashion Time. Myślę, że nie jest to miejsce dla większości osób, które czytają te moje blogowe wypociny, ale na pewno warto zwrócić na nie uwagę. Jest to największy klub w obecnym okołorynkowym Krakowie. Znajduje się na Salwatorze na przeciwko kultowego Jubla. Pierwsze negatywne odczucie to irytacja w poszukiwaniu miejsca parkingowego, lokal nie ma swojego parkingu, a w okolicznych uliczkach ciężko coś namierzyć. A jest to ważna sprawa biorąc pod uwagę rozmiary lokalu. Sam lokal to zremixowane warsztaty poligraficzno-drukarskie w trzy niezależne sale, każda o wielkości i poziomie typu Taawa. Do tego dwie klatki schodowe, przejścia, półpiętra i tego typu Prozakowe labirynty. Widać rozmach, pomysł i staranność wsadzone w wykończenie, w sofy które są fachowymi wypoczynkami, w światła typu tuby, ledy i inne lasery. Jest bogato. Target klubu to chyba raczej młodzi karierowicze w przedziale 25-40 lat, dla których RMF to muzyczna wyrocznia. Tak więc mamy salę typowo housowo-dykotekową, jest sala black music z rnb i sala chyba z muzyką retro... Co ciekawe, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to ceny np. piwa mogą bardzo wszystkich zaskoczyć i rynkowi na pewno zwrócą na to uwagę. Z relacji obsługi dowiedziałem się, że nagłośnienie miażdży jakością. Po pobierznym sprawdzeniu djek, stanowiska pracy dja to także kolejny plus klubu. W sumie to chciałbym tam kiedyś zagrać, chociażby po to żeby sprawdzić jak takie miejsce przyjmie się w Krakowie. Dla mnie ta inwestycja to bardzo ryzykowny i odważny ruch. Dwa lata ekipa ciężko pracowała, aby to stworzyć i ogromne pieniądze wsadzono w te ściany. Tak więc, jeżeli odniesie on sukces to kilku miejscom z Szewskiej obierze grubo ponad dwa tysiące klientów co weekend. A jeżeli Kraków się do niego nie przekona, to zapewne właściciel nie odpuści i zrobi tak, żeby Kraków się przekonał. CCC. Cena Czyni Cuda. Szkoda, że powstało kolejne miejsce, ale dalej nie mamy w Krakowie alternatywy dla śmierdzącego Studia i ciągle brakuje nam sali na 1500 osób z zapleczem scenicznym i gastronomicznym. W każdym bądź razie na pewno wybiorę się tam kiedyś na piwo i będę im trochę kibicować, za odwagę, że wreszcie ktoś zrobił coś innego niż kolejną norę rozpusty w zatęchłej piwnicy.
Komentarze
Panowie z tzw, ochrony nie lubią jak im się zwraca uwagę ale lubią za to obrażać i bić gości. Jest to niedopuszczalne, jest to napaść i sprawa jest w rękach policji.
Mamy nadzieję, że właściciel tego przybytku zacznie reagować na to co się dzieje, dopóki nie jest na to za późno ....