Na żywo z lombardu - Marek Wolski

 


Autor, Marek Wolski zaprasza Cię do brudnego świata widzianego zza lady w lombardzie. Z kolejnymi stronami coraz bardziej wtapiasz się w życie ludzi gotowych zastawić wszystko, ale też wchodzisz w miasto, którego lombard wydaje się być najważniejszym punktem finansowo-towarzyskim. Przewracasz te strony odkrywając nowe, niesamowite lub po prostu zwyczajnie najzwyczajniejsze historie wzlotów lub upadków lokalnej społeczności.

I nie wiem, jak Ty odbierzesz te opowieści, ale oprócz tego, że czyta się je świetnie, że z czuć smród każdej literki opisującej lokalnego pijaczka, że czytając dialogi słychać podniesiony ton rozmówców to wszystkie te linijki płyną za szybko. Kartki nie wertują się, kartki po prostu spierdalają. Książkę się nie czyta, książkę się połyka na raz w jeden wieczór. Brakuje mi w niej tak z dwadzieścia procent więcej mięsa, trochę więcej tła, opisów. I są tu takie dramaty, które rozlewają się na dwie, trzy strony i one w pełni zaspakajają. I są też dramaty składające się z kilku zdań, zostawiające pod sobą większą część pustej strony. A nie są na tyle wstrząsające, skandaliczne, czy złożone poetycko, by zrobić na czytelniku efekt wow i tak nagle się skończyć.

Pozostaje niedosyt.

Żeby nie spoilerować, przytoczę tylko numery stron i szybkie jak historie z lombardu komentarze: 59 (świetna kompozycja, żart, dynamika); 20 (rewelacyjny zwrot o mimice i ułożeniu żuchw u sześciu klientów); 127 (zdanie o poratowaniu i odprawieniu z kwitkiem to majstersztyk); 140 (nawiązanie do „Lokomotywy”); 141 (kałuża z oberwanym dnem); 160 (o demonie i aniołku).

Tak więc jak widać powyżej są momenty, ale jest ich zdecydowanie za mało i nie wynagradzają one tak bardzo okrojonego tekstu. Formuła zebrania mikroreportaży i wydania jako książki jest super pomysłem, ale niedosyt pozostawia fakt, że ta recenzja będzie za chwile miała więcej znaków niż najdłuższy z nich. Niemniej jednak wydawnictwo jest ciekawe.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty