Ostatnia prosta...



To już moja ostatnia prosta. Sądzę, że jeszcze z kilka/naście miesięcy i zakończę karierę dja, chyba, że niecny plan z serato w roli głównej wypali i skończę jako nie dj-artysta ale dj-pracownik-spraw-aby-klub-był-pełen-tańczących-ludzi.

To jest szołbiznes. Jesteś tyle wart ile właściciel lokalu jest w stanie tobie zapłacić. Twoja ksywka jeżeli jesteś znany jest wyznacznikiem stawki, lub twoje granie, które spowoduje, że ludzie zgarnięci z ulicy przez ulotkarzy zostaną w klubie i zrobią obrót na barze. Jeżeli nie jesteś wybitny w tym co robisz, nie wydajesz produkcji to w pewnym momencie, a ja do takiego właśnie doszedłem powstanie pytanie hobby to czy praca. To ważne pytanie, bo odpowiadając na nie zdefiniujesz siebie jako artystę lub rzemieślnika. A to będzie miało duży wpływ na twoją działalność. Artystą nigdy nie byłem, chciałbym. Teraz natomiast jestem 300% rzemieślnikiem.
Moja zabawa z graniem miała kilka mocnych uderzeń, gdzie byłem magnesem dla ludzi i każda impreza była pewniakiem. Obecnie z różnych powodów uważam, że moja działalność dja z misją kończy się. Chociaż ostatnia impreza we wrocławskim klubie Melanż wywróciła tą teorie. I pełny parkiet, który tańczył przez całą noc do moich pomysłów muzycznych trochę podbudował moje djskie ego. Jednak już kilka dni później w Ministerstwie wróciłem do rzeczywistośći. A jest tak, że mam do wyboru albo iść do pracy, albo pracować grając muzykę na którą jest zapotrzebowanie. Tu chodzi o proporcje i miejsce.
Proporcje: Czym bardziej jesteś znany i ludzie przychodzą na twoje imprezy i są do ciebie pozytywnie nastawieni, tym większy masz u nich kredyt zaufania i możesz sobie pozwolić na większą niezależność artystyczną. W momencie kiedy jesteś dla nich dj anonimem, twoja playlista musi uwzględniać wypadkową ich upodobań i tego co jesteś w stanie dla nich zagrać.
Miejsce: Są kluby w których nikt nie podchodzi do dja z prośbami. Do których przychodzi otwarta publiczność a set djski traktuje jak wyzwanie. Co ciekawego zaprezentuje? Jakie kocury przygotował? To są wspaniałe miejsca, w których każdy chciałby grać. Problem w tym, że nie każdego tam zapraszają. Miejsce to oczywiście ludzie. Jeżeli wreszcie jakiś klub Cię zaprosi to zastaniesz tam określoną publikę. Skoro nie będzie to muzycznie wyzwolony lokal, to pewnie będzie to lokal, który przyciąga popowych imprezowiczów. Tak więc zostajesz sam jeden wobec kilkuset osób, które chcą tańczyć, ale ni chuja nie rozumieją i nie chcą zrozumieć dlaczego zamiast Beyonce grasz jakieś takie, których i tak nie potrafią nazwać.
I teraz wracamy do wątku hobby, czy praca?
Jak hobby, to popierdolisz to, przeczekasz rok, dwa. Nagrasz mixtejp. Raz na jakiś czas coś zagrasz i jest fajnie. Na co dzień chodzisz do pracy i masz ogólnie wyjebane. Jeżeli natomiast to granie jest jedną z niewielu rzeczy które robisz w miarę dobrze i to jest twój zawód, bo zamiast chodzić na studia włóczyłeś się z caseami po Polsce. I ten djing Cie utrzymuje to musisz grać. I schodzisz po drabinie ambicji muzycznych coraz bardziej w dół. Ale o czym warto pamiętać, to najważniejsza sprawa w naszej profesji. Jesteśmy po to, aby ludzie tańczyli i dobrze się bawili. Jeżeli nadal tak jest to przynajmniej od tej strony można być z siebie zadowolonym.

Tak więc mój plan, to wywrócenie do góry nogami poglądów, które były ok w momencie, gdy miałem bookingi w całej Polsce i ludzie chcieli abym do nich przyjeżdżał. A teraz wyposażony w Serato stałem się zwykłym pracownikiem głównie Ministerstwa, gdzie moim zadaniem jest sprawić, aby o 22:00 dancefloor był pełny i tak do końca. Metoda jest bardzo prosta, do godz. ok 12-01 gram hit za hitem. Jest Justin, Rhianna, Pitbull. Jest szaleństwo na parkiecie. Od 01 zaczynam grać swoje wynalazki i ci przypadkowi ludzie, ktorzy być może o fakcie, że jest jakiś dj dowiedzą się gdy będą oglądać fotki na mynight, tak więc ci ludzie rozkręceni i coraz bardziej pijani, a przez to otwarci dają się ponieść i gram na prawdę udane imprezy.

To dopiero początek...

Komentarze

Anonimowy pisze…
smutna prawda. ale wierzę w to, że są ludzie którzy chcą słuchać dobrej muzyki, niekoniecznie tej lansowanej w radiu. chcę w to wierzyć, bo jak patrze na większość krakowskich klubów to ręce same opadają. nie wiem czy to kwestia środowiska...nie wiem jak jest w innych miastach. natomiast myślę że dobry czas jeszcze przyjdzie, a ludzie którzy chodzą na imprezy typu 'frantic' zwrócą się w inną stronę- bo tak naprawdę nie mają za dużego wyboru w Krakowie. taką mam nadzieję...
Anonimowy pisze…
ładne polo
Anonimowy pisze…
hmmmmm...tu nie dokonca chodzi o to, zeby ludzie tanczyli i dobrze sie bawili, ale zebys ty sie dobrze czul i tobie to sprawialo przyjemnosc.bez tego niema co sie tym dalej bawic.
oczywiscie, jesli potrzebujesz miec z tego pieniadze to tez ok.
sam dobrze pamietasz o co tu chodzilo na poczatku!

big up jarku
Anonimowy pisze…
True!
Dylematy każdego kto stanął za dekami i miał ambicje muzyczne -
dać siebie, czy dać dupy?!
Pozdro
Fala Messenger
falamessenger@wp.pl
Unknown pisze…
tylko na dluzsza mete to meczy.
granie komercyjnej muzyki nie ma przyszlosci
by TESKKO pisze…
ale da się bez problemu grać imprezy bez pitbulla, rihanny i tego typu gówna...
Anonimowy pisze…
Nie wyobrażam sobie grania kawałków które mi osobiście się nie podobają,moim zdaniem to się mija z celem i szczerze wolałbym zapi...lać w normalnej robocie i grac rzadziej ale za to grać swoje...
przeplach
Anonimowy pisze…
Patrzysz na to przez specyfike Krakowa. W innych miastach jest mniej lokali dzieki temu ludzie doceniaja dobre biby. W Krk jest przesyt i w dupach sie przewraca. Wejdziemy do strefy Euro to skonczą się kluby dla turystów, przestaną przyjezdzac bo bedzie za drogo, wybiorą bukareszt albo lwów.
Skonczy sie frantic, prozak, cień i ministerstwo pewnie tez. Jestem zwolennikiem opcji dj-hobbysta. Trza tyrac gdzie indziej by zarobic na swe hobby~! z dj-pracownikiem to to samo co kapela weselna!
Maciek
Moim zdaniem, podstawowym błędem jest myślenie w kategoriach 'gram to co lubię i nie zarabiam vs gram słabą muzykę i żyję z tego'. W profesjonalnym djingu chodzi o znalezienie własnego stylu, który będzie odpowiadał szerokiej publiczności, a jednocześnie będzie tym, o czym zawsze marzyłeś. Tak jak napisał powyżej Teskko, nie musisz grać Rihanny, żeby życ z muzyki, ale nie spodziewaj się, że 'nawrócisz' tłumy grając to, czego nie rozumieją. DJ jest od dostarczania rozrywki, jeśli robi to w ciekawy i oryginalny sposób, tym lepiej dla niego i ludzi w klubie. Nawet w Polsce można świetnie sobie radzić (np. Atemi, Falcon).
niko pisze…
ech te odwieczne bolączki, zwlaszcza dji grajacych z winyli a nie mp3...optymalnym rozwiazaniem jest znalezienie klubu gdzie sie gra regularnie za dobra kaske to co sie lubi dla kumatej publiki (a najlepiej dwoch takich klubow co by jakas roznorodnosc byla ;)

ja juz jedno takie miejsce mam, teraz szukam drugiego ;)
jsn pisze…
Skille DJa dla przeciętnego odbiorcy z grupy turystów, wieczoru panieńskiego czy studenckiego wypadu na miasto są sprawą marginalną i jedyne co może ciągle stanowić atut dla publiki/decydentów w klubie to "czarna robota", którą DJ wykonuje diggujac swoją selekcje. Jeśli dana publika/klub ma tę selekcje w dupie i wymaga ww. mainstreamowych szajsów to tę samą robotę może zrobic winamp z pluginem cross-fader. Aby nie czuc sie jak winamp wybieram opcję korpo + konkretna biba raz na 2 tygodnie.

Pzdr,

R.
Invent pisze…
mental ma racja wg mnie. problem ma osoba, ktora gra muzyke ,ktora nei jest latwa w odbiorze. w tym momencie ma mocno okrojony target, przez co mniej klubow,w ktorych moze grac. wiec jesli ktos jest zadeklarowanym breakcore'owcem i chce z tego zyc to ma problem. w innych przpadkach da rade sobie poradzic jesli chce.
Jano pisze…
popieram przeplacha, lepiej grac rzadziej za swoje nie sugerowana plejliste. z drugiej strony jesli jest tyo jedyne zajecie to nie ma wyjscia czasami, dopiero sie rozkrecam jako dj, ale raczej w strone turntablismu i beatjugglingu, natomiast tez zamierzam grac wlasne imprezy.mam nadzieje ze niegdy nikt nie bedzie narzucal mi muzy. pozdrawiam
Anonimowy pisze…
Jarek pier...l to zostań ninja!!!
i tak kariera dopiero rozkwita,Zbyszek zrobi furore.
przeplach
Anonimowy pisze…
kurde no muzyczki w necie jest tyle że z tym magicznym pudełeczkiem i skillem w łapach to druga młodość raczej bedzie a nie unicestwienie...
ludzie muszą tańczyć!
Anonimowy pisze…
Z calym szacunkiem dla Twojej osoby, glownie za wklad w promowanie skrecz-sceny w Polsce, jednak w kwestii party dj-ki, nigdy nie byles powalajacy, a brak jakiegokolwiek progresu przez ostatnie min. 5??? lat przyczynil sie pewnie do aktualnego stanu rzeczy. Zaczynales w najlepszym momencie, wydawales jedne z pierwszych w Polsce mixtape'ow razem z takimi postacimi jak Krime, Mentalcut czy Deszczu. Zaczynala sie rodzic w Polsce szeroko pojeta scena dj-ska. Co najwazniejsze - miales renome, rozpoznawalna marke, znajomosci w raczkujacym biznesie imprezowym...i co dalej??? Spojz na kolegow z branzy - choc wolalem Mentala jako trueschoolowego hip-hop'owca i nie do konca trafia do mnie to co teraz robi, to zawsze mozna bylo wyczuc ze ten czlowiek uwielbia to co robi-wyczuc pasje, ktora popchnela go na glebsze wody. Raptem w 2-3 lata od czasu gdy zaczal w ogole dzialac jako 'imprezowy" dj, powalil na kolana cala Polska scene klubowa, jest prawie ze instytucja. Krime nadal wydaje...to co zawsze wydawal heh;)i co najlepsze...robi to swietnie!!! Trzeba byc kims wiecej niz tylko puszczaczem plyt, trzeba miec charyzme, osobowosc, byc wszechstronnym, a co najwazniejsze w imprezowym graniu...trzeba byc na czasie,szukac, byc najswiezszym, miec swoj styl!Ty niestety dawno temu zatrzymales sie, zamknales na muzyke i rzeczy ktore grasz, gra sie w najslabszych lokalach dla pijanych studenciakow w czwartkowe imprezy - malo wymagajaca publika. Dlatego pewnie stoisz wlasnie w tym miejscu...no wlasnie, stoisz. Jest mnostwo swietnych imprez w Polsce, jest ich coraz wiecej, zblizamy sie do poziomu europejskiego, odwiedzaja nas znakomite postacie scen klubowych i uwazam ze NIGDY tak nie bylo!Dostepnosc i przesyl danych/informacji spowodowal ze jestesmy blizej 'cywilizowanego' swiata muzyki.Pozdrawiam
Michal Stefanow pisze…
dobry tekst, dobre komentarze | peace!

Popularne posty z tego bloga

Lista utworów do ZAiKS i STOART

DJ/Animator podczas wydarzenia sportowego.

Freestyle. Reż. Maciej Bochniak, scen. Maciej Bochniak, Sławomir Shuty